wtorek, 29 marca 2011

Wiosenne przesilenie

Dopadło i mnie. I Majkę. I w ogóle mam wrażenie, że wszystko wokół, nawet przedmioty martwe. Ostatni tydzień to jakiś koszmar. Najpierw (jakieś dwa tygodnie temu) zepsuł się samochód, potem zaczął psuć się telewizor (w sumie strata niewielka, gdyby nie to, że to jednocześnie monitor), potem padł komputer, a na koniec tego wszystkiego (mam nadzieję, że to koniec) zepsuł mi się cycek (tak, dokładnie)... Do tego przez cały tydzień dzień w dzień bolała mnie głowa, a Majka dostawała szału, gdy tylko na chwilę zdejmowałam ją z rąk. Na szczęście wygląda na to, że wszystko wraca do normy - autko miało udany przeszczep serca, tiwi wyświetla kreskówki, grafa powędrowała do reklamacji, a zastój w cycku rozgoniony. Głowa też już jakby nie boli, a Majka właśnie śpi dłużej niż 20 minut, uff... Z tego szczęścia zrobiłam babkę z brzuszkiem. Do albumu oczywiście :)

niedziela, 20 marca 2011

Z makiem czy bez, w Fidze fajnie jest

Parę weekendów temu wybraliśmy się z pewną zaprzyjaźnioną rodzinką pobrykać trochę w kawiarni i bawialni w Fidze z Makiem. Jakoś nam się wcześniej nie przytrafiło tam wstąpić, mimo że daleko nie mamy, więc nadrobiliśmy to teraz. Maja pomykała na czworakach po figowym dywanie, a dzieciaki naszych przyjaciół mogły poszaleć, zamiast demolować nasze mikroskopijne mieszkanko ;) Hitem było ogromne lustro, w którym z upodobaniem przeglądały się nasze dziewczyny podziwiając swój wdzięk i grację. Chłopaki zajmowali się poważniejszymi sprawami, jak np. oswajanie węży. My, dorośli, za to oddawaliśmy się rozkoszom podniebienia delektując się Hotchocspoonami  i kosztując słodkie bułeczki. Było miło i przyjemnie :) Uwieczniłam to oczywiście na paru zdjęciach (niestety naprawdę tylko paru...), które dzisiaj odgrzebałam na dysku, by pobawić się obróbką :)








czwartek, 17 marca 2011

Prace ruszyły

Tadaaam! Nareszcie. Powstała pierwsza strona (okładka) albumu dla Majci. Było ciężko. Wszystkie muzy i natchnienia przez długi, długi czas bawiły się chyba na urlopie, bo dopiero wczoraj walnęło mnie porządnie po głowie i szybciutko powstała ta pierwsza stroniczka. Niestety już teraz wiem, że ten album będzie powstawał długo w bólu i trudzie, bo wolnego czasu jakoś mało, a Majka szaleje i przepada za moim towarzystwem ;)
Całkiem jestem zadowolona z efektu, chociaż nie jest to szczyt moich upodobań. Może dalej będzie lepiej. Na razie jest skromnie, ale kolorowo. Może trochę za pstrokato, ale w końcu ma to być album dla rocznej dziewczynki, a nie dla małżeństwa z 30-letnim stażem :)
A teraz kilka zdjęć. Kiedy następna odsłona - nie wiem :)




poniedziałek, 14 marca 2011

Malinowe kredki

Postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy pt. Przepis na... #22 - edycja Katasiaczka
Miał być owoc, kredki, folia lub bibuła i coś pogniecionego. W efekcie wyszła kompozycja na kształt wiosennego stroika (stroiku?) na biurko :) Przymrożone maliny oczywiście zerwałam o bladym świcie w swoim ogrodzie ;D
A wygląda to tak:



środa, 2 marca 2011

Album udający ramkę/ramka udająca album

Ja i mój mąż (nazwijmy go K.) poznaliśmy się jakieś 10 lat temu w pociągu (wiwat PKP!) :) Po 6 czy 7 latach znajomości (o, kurcze...) stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Było pięknie, początek lipca, na przemian świeciło słońce i lał deszcz. Skromna uroczystość, wśród gości tylko najbliżsi, kolacja dla przyjaciół, a potem szalony plener z fotografem :)

Ten albumik (czy też ramka, jak kto woli) z naszymi ślubniakami powstał, kiedy Majka była w moim brzuchu. Trudno powiedzieć, czy akurat spała... ale generalnie za bardzo mi w tym moim debiutanckim scrapowaniu nie przeszkadzała :) Nawet, taka zaciążona, osobiście pofatygowałam się po odbiór zamówionych papierków i innych drobiazgów. Album powędrował w Boże Narodzenie do mojej mamy. 

Na początek pudełeczko. No przecież bez pudełeczka album mógłby obrosnąć kurzem, gdyby akurat nie udawał ramki. 



Z pudełeczka łatwo się albumik wyciąga z pomocą "dzyndzelka"


Tutaj album robi za ramkę:


No i kilka stron z bliska:









wtorek, 1 marca 2011

Kiedy Majka śpi...

...ja mam chwilkę dla siebie :) Wtedy fotografuję, buszuję po sieci, scrapbookuję, dziergam, czytam i co mi tam jeszcze przychodzi do głowy. Oczywiście nie wszystko na raz! (chociaż czasem by się chciało) No dooobra, i muszę się przyznać, że nie zawsze robię te wszystkie różne rzeczy tylko wtedy, kiedy Majka śpi, bo przecież często ją fotografuję właśnie NIE śpiącą, a to dlatego, że lustro kłapie tak głośno, że się bidulka moja aż wzdryga przez sen i zazwyczaj się wybudza, a to przecież nie o to chodzi. Tym bardziej, że tego dziennego snu coraz mniej... ech... Tak czy siak, czasem uda mi się coś stworzyć. I o tym właśnie będzie ten blog :)
Endżoj! ;)